Zieleń i upały, które otaczają nas w czerwcu sprawiają, że mam ochotę na świeże, chłodzące smaki i zapachy, czyli między innymi na to co daje nam mięta. I tak, kiedy piekłam tradycyjny piegowaty placek dodałam do niego garść posiekanych listków mięty. Kilka listków dodałam też do zaparzonej kawy, a następnie przykryłam spodeczkiem, by jeszcze przez chwilę wysoka temperatura wyciągnęła pożądany aromat.I co? Wyszło ciekawie. Polecam!
PS Tym razem użyłam mięty pieprzowej, którą mam na działce od wielu lat, ale następnym razem będę eksperymentować z innymi gatunkami, bowiem w tym roku zaopatrzyłam się na targach w Szepietowie w miętę o smaku pomarańczowym i truskawkowym.