Na mojej działce w stylu wiejskim nie mogło zabraknąć zakątka ziołowego. Zioła są ozdobą ogrodu, wytwórnią aromatów oraz poprawiają smak i wartość odżywczą serwowanych dań. Smakują mi tym bardziej, że mam świadomość, że sama je wyhodowałam. W maju korzystam z dobrodziejstw mięty pieprzowej, melisy, oregano, lubczyku, szczypiorku, koperku i pietruszki naciowej.
Szczególnie
preferowana przeze mnie jest mięta. Przed czteroma laty kupiłam sadzonkę w
doniczce i wysadziłam na dość słoneczne, wilgotne stanowisko. Po dwóch latach,
ku mojej radości, rozrosła się na
powierzchni ponad 4 metrów kwadratowych. Od tamtej pory trzymam ją w ryzach nie
pozwalając na większą ekspansję. Taka ilość mięty zaspakaja wszystkie moje
potrzeby.
W mięcie jest
najwięcej cennych składników, zanim wejdzie ona w okres kwitnienia, a
najmocniej pachnie zerwana przed południem. Pamiętając o tych zasadach, zrywam
ją teraz i zagospodarowuję maksymalnie:
- dodaję do zimnych napojów (świeże listki wrzucone do wody z cytryną orzeźwiają),
- robię herbatki (gaszą pragnienie, odchudzają, wspomagają trawienie),
- przyprawiam i ozdabiam nią różne potrawy (smakuje w twarożku, mizerii, z rybami, jagnięciną, cielęciną, podkreśla smak pomidorów, jabłek, ziemniaków, marchewki, zielonego groszku, pasuje do deserów, lodów, jogurtów).
- pęczki mięty wieszam w oknach i przy stole w ogrodzie, by odstraszyć komary,
- ususzone listki wkładam do woreczków lnianych i wkładam je do szuflad z bielizną, na półki z pościelą, by nadały subtelny zapach i ewentualnie odstraszyły insekty,
- sporządzam napar z mięty i dolewam go do kąpieli,
- ostudzonym mocnym naparem polewam rośliny zaatakowane przez mrówki,
- aromatyzuję miętą chusteczki higieniczne, … .
Lubię połączenie mięty z cytryną i melisą. Tych zapachów nigdy nie mam dość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz