Na Podlasiu od dwóch dni prawdziwa złota jesień. Mąż wybrał się na przejażdżkę rowerową do lasu, by zrobić kilka zdjęć. Fotografując zagajnik drzew liściastych zauważył wiejską kobietę zbierającą opieńki, miała już ich nacięte dwie torby.
- Idzie pan tu i tnie - odezwała się
- Nie mam w co zbierać - odpowiedział małżonek
- Z lasu pan wróci bez grzybów, to co żona powie. Bierze pan jedną torbę, ja sobie jeszcze nazbieram.
I tak do domu trafiła wielka reklamówa świeżych, czysto naciętych opieniek.
Pomyślałam o kobiecie z sentymentem i nostalgią. Takich dobrotliwych, szczerych, bezinteresownych, ludzi spotyka się jeszcze tylko na Podlasiu.
Odgotowane opieńki - baza do marynat, sałatek, mrożonek, ...
Stek z karkówki ze smażonymi opieńkami