Uprawa i kiszenie ogórków to tradycja w mojej rodzinie. Babcia kisiła je w beczkach dębowych, mama w kamionkowych naczyniach i dużych słojach, a ja już tylko w zwykłych słoikach z zamknięciem twist i w dużo mniejszych ilościach.
Do słoików, tak jak to robiły moje przodkinie, poza ogórkami wkładam zawsze czosnek, liść laurowy, ziele angielskie, nasiona dojrzałego kopru i w zależności co mi na działce wpadanie akurat w oko - chrzan, liście wiśni, bądź liście czarnej porzeczki. Potem już tylko woda z solą i gotowe. Tak więc mam kiszonki w wielu smakach. Te z nutą owocową lubię najbardziej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz