sobota, 16 listopada 2013

Rogale marcińskie

Jedenaście lat temu, 11 listopada przyjechał do domu syn z ówczesną swoją dziewczyną, rodowitą poznanianką. Przywieźli torbę wypełnioną rogalami. To wtedy właśnie po raz pierwszy spróbowałam oryginalnych słynnych poznańskich wypieków. Pamiętam, że smakowały wybornie. Dobre półfrancuskie ciasto było obficie wypełnione słodziutkim makowo - bakaliowym nadzieniem.
Tydzień temu jadłam rogale marcińskie zakupione w Lidlu - w fajnym, wzbudzającym zaufanie opakowaniu, bardzo dobre.  Dzień później skusiłam się jeszcze na te z produkcji własnej Auchon
w Białymstoku - tu zawód ogromny, były fatalne. Dziś zainspirowana świętomarcińskimi rogalami postanowiłam upiec swoje. Wykonanie ich, ułatwiłam sobie kupując gotowe mrożone ciasto, a nadzienie, które jest sednem rogali, postanowiłam zrobić lepsze, bardziej odżywcze. Zamiast białego maku użyłam mielonych orzechów włoskich i migdałów, a zamiast cukru - miodu i marcepana.

Rogal marciński z Lidla



















Moje rogale




































Nadzienie do rogali:

200g orzechów włoskich,
100g migdałów zblanszowanych,
3 biszkopty podłużne,
100g marcepana,
1 łyżka miodu,
1 łyżka kwaśnej śmietany,
kandyzowana skórka pomarańczowa

Orzechy i migdały zmieliłam w młynku do kawy. Dodałam do nich starty na tarce o dużych oczkach marcepan, skruszone biszkopty, skórkę pomarańczową, miód i śmietanę, po czym wszystko wymieszałam na w miarę jednolitą masę. Nadzienie - bardzo słodkie, pyszne, zdrowe.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz